niedziela, 17 stycznia 2010

Pierwszy straight edgowy wieczór w Rumunii

Wczoraj najpierw poszłyśmy na kolację i jadłam bardzo regionalne dnie, które nazywało się burito (przepyszne było) i piłam regionalne piwo Carlsberg. Potem poszłyśmy do klubu mojo, gdzie Iva była umówiona z Johnem, który naprawdę ma na imię Rhys. Ale tam było pusto, więc poszłyśmy obok do knajpy. Ja se piłam driny z koli i absoluta a Iva łoiła browary (druga knajpa, w której nie było rumuńskiego piwa). Przed 23 wróciłyśmy do tego mojo i okazało się, że na górze jest karaoke. Byłam w szoku jak wszyscy ładnie śpiewali, tak fajnie było, że aż sama sobie pośpiewałam, oczywiście nie do mikrofonu, ale gardło trochę zdarłam. Jak poszłam do łazienki na dół okazało się, że na dole jest jakiś koncert, więc poszłam po Ivę, ale akurat sąsiad ze stolika obok zaczął śpiewać metalikę, czego nie mogłyśmy przegapić a potem ktoś tam sex on fire, że zapomniałyśmy o koncercie :]


No ale w końcu przyszedł Angol (który pracuje w ambasadzie uk w Rumunii, ma narzeczona z Kazachstanu i w grudniu się pobierają w Rumunii, i ona też jest księgową a Iva ma jej załatwić pracę w Bukareszcie bo pracuje w agencji rekrutacyjnej -tyle się dowiedziałam od niego w ciągu 5 minut) i okazało się, że zna właścicieli knajpy, więc poznałyśmy jednego, a drugi jak się okazało występował na scenie:
O drugiej Ivę poszła na taksówkę a ja wróciłam spacerkiem do domu (spacerkiem bardzo szybkim, bo trasę zrobiłam w 10 minut, a przeważnie robię ją w 25).

O śnieg pada, znów będzie ładnie! :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...