czwartek, 21 stycznia 2010

Pierwszy konfilkt w pracy

...
Żeby zamknąć ten nudny pracowy wątek napiszę jeszcze tylko, że dziś się postawiłam kontrolerowi, i powiedziałam, że nie może już palić na spotkaniach, bo mam astmę i jego dym przeszkadza mi w oddychaniu. Ha! jestem taka asertywna, tylko się wstydzę poprosić, żeby mi zamówili nowy kalkulator, bo ten co dostałam w spadku jest beznadziejny.

Oczywiście nie to miałam zamiar napisać. Chciałam opisać, że kupiłam sobie dziś pyszne chyba naleśniki libańskie i włożyłam do środka mozzarelle i pomidorka i zapiekłam w piekarniku i było to tak pyszne, że jakbym miała siłę, to zrobiłabym sobie drugie. Pozwoliłam sobie sfotografować pana naleśnika:



Aha, zaczynam gadać do siebie, nie wiem czy to zły objaw czy nie, ale jak usłyszałam swój głos, to zaczęłam się nad tym zastanawiać.

Jeszcze jedna rzecz, której doświadczam w Bukareszcie: różne rodzaje zmęczenia po pracy (hehe w Krakowie tego nie miałam):
- nie zmęczona - nie doświadczam
- trochę zmęczona - chce mi się gdzieś wyjść po powrocie z pracy, wychodzę i robię zdjęcia
- zmęczona - robię jedzenie, posiedzę na necie chwilkę, a potem idę do wanny i do wyra oglądać sex w wielkim mieście
- bardzo zmęczona - od razu jak wchodzę piję wino, żeby się nie przewrócić ze zmęczenia, zaczynam się zastanawiać czy się myć, więc od razu wchodzę do wanny, na sekundkę na neta, żeby dać znak, że żyję i do wyra
- padnięta - wczoraj tak było, nawet się nie zastanawiam czy się myć, od razu na neta, żeby napisać, że nie mam siły i od razu do wyra, tylko zęby myję, żeby nie było :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...