Potem się zabrałam za podłączanie kompa, bo akurat był jeden wolny po koledze, który wyjechał do Lozanny. Zajęło mi to godzinę, bo nic chciałam robić afery na open spejsie i dzwonić po informatyka, więc sobie sama wszystko zorganizowałam.
Aha, przyjechałam po to, żeby pozwiedziać fabrykę, bo usłyszłam, że akurat dziś grupa nowych pracowników będzie miała wprowadzenie zakończone zwiedzaniem fabryki i magazynów. Oczywiście jak się podłączyłam okazało się, że szkoleni mają odwołane i zwiedzania nie ma... buuu, więc postanowiłam,że wracam do Bukaresztu, bo Mihaela wracała autem i chciałam się z nia zabrać. Poszłam się szybko pożegnać ze wszystkimi oczywiście żaląc się, że przyjechałam do Otopeni zobaczyć produkcję i że prawdopodobnie już NIGDY NIGDY tu nie będę i nie zobaczę...Za 15 minut znalazł się pan,który zrobił dla mnie, Mihaeli i Oany (jeszcze jedna nowa dziewczyna w naszym dziale) prywatny factory tour :) Ach byłam taka szczęśliwa, co prawda widziałam już produkcję w Krakowie, która jest wiekszą i bardziej wypasiona, ale i tak.
No i zobaczyłam i porobiłam kilka fotek ukradkiem :P
Akurat na jednej lini była produkcja malborasów czerwonych na polski rynek w papierowym opakowaniu, bez kartonika, nie wiedziałam, że takie u nas są (na zdjęciu poniżej):P


Po zwiedzianiu poszłyśmy jeszcze na jednego darmowego szluga - cała firma ma za darmo dostęp do wszystkich papierosów - za fri, mogą palić ile wlezie. My na szczęście mamy darmową kolę i nesti.
Wracałyśmy 1,5 godziny w korkach do biura, potem poszłam na obiad i wróciłam o 15tej do pracy. Potem praca i 2 godzinna rozmowa z szefową przez telefon i o 20 uciekłam, bo zaczynna mi się znów migrena. Chyba od wrażeń i zapachów. Chociaż przez chwilę poczułam się jak w Krakowie, ten sam zapach tytoniu w całej okolicy jak na Czyżynach. I zatęskniło mi się...
lepiej kola i nesti niz darmowe szlugi :)
OdpowiedzUsuńale przynajmniej inaczej dzien spedzilas