sobota, 20 marca 2010

Wiosna

Zapomniałam sobie o blogu, robię pastę z bakłażana i zanim się upiecze mam chwilę, żeby napisać coś. O 19 idę do teatru, bo przyjechał teatr KTO z Krakowa, ze sztuką Bohumila Hrabala "sprzedam dom w którym już nie mogę mieszkać", mam nadzieję, że będą bilety. A potem idziemy uczcić nadejście wiosny z Ivą, Philippem i jego kolegą do Mojo. Miałam w planach zaśpiewać coś na karaoke w mojo i nagrałam się jak śpiewam system of a down i na tym się skończyło. Nie wiedziałam, że tak paskudnie śpiewam! a przecież należałam do chóru szkolnego i na komunii śpiewałam też coś tam...

W czwartek rano pojechaliśmy na wyjazd integracyjny pod Bukareszt. W sumie było spoko, miejsce jak z kosmosu, dookoła tylko równiny, pola, śmieci i osady cygańskie i pośrodku tego nowy ośrodek heh z basenem, korami, boiskiem sportowym :P W autobusie czułam się jakbym jechała na wycieczkę w podstawówce, kolega Iulian zabawiał tyły:P


Najpierw mieliśmy prezentacje dot. szlugów, potem obiad i jakieś głupie integracyjne zajęcia w grupach. Po obiedzie ciąg dalszy integracji, wykładów i zajęć sportowych, a wieczorem biba. Zapomniałam dodać, że co prawda pokoje były dwuosobowe tak samo jak łóżka, co było niespodzianką dla wszystkich, a szczególnie dla facetów hehe. Biedaki:)
Impreza pod hasłem kicz, była super, niektórzy wyglądali naprawdę kiczowato, ale trzeba było być baaardzo ostrożnym, żeby nie skomplementować kogoś, kto się nie przebrał a ładnie ubrał :)


Muzyka też była kiczowata, największe dicholskie hiciory ostatnich miesięcy typu lady gaga pomieszane z rumuńską muzyką ludową a do tego karaoke! Bawiłam się super, ale o 3 postanowiłam się zmyć, żeby dać dobry przykład mojemu timowi, który pobalował do 4.


Następnego dnia rano było ciężko, ale pocieszające było to, że niektórzy pobalowali do rana (dla niektórych facetów, to było lepsze rozwiązanie niż ładowanie się do łózka z kolegą z biurka obok hehehe). Wróciliśmy koło 12 do biura i okazało się, że nawiedzony audyt z PWC czeka na nas i nie zamierza nas wypuścić do domu, więc jak tylko szybko się dało skupiłam się na zaspokojeniu ich potrzeb hehe i o 6 zmierzałam do domku. Padałam szybko i spałam dłuuuugo a dziś taka piękna pogoda i miałam wybrać się do parku, ale zanim posprzątałam, zrobiłam dwa prania i ogoliłam nogi i nawet kolor na włosach walnęłam, zrobiła się piąta i już nie opyla się wychodzić, a muszę zrobić tą pastę z bakłażana i iść do teatru, muszę być wcześniej, bo: druga informacja, że wstęp jest niebiletowany (Teatr ACT należy do tych z gatunku mniejszych, więc obowiązuje zasada kto pierwszy, ten lepszy:-))

2 komentarze:

  1. Ilonka, jaki kolor walnęłaś? Farbę czy szampuuu?Pierwsze siwe wlosy?

    OdpowiedzUsuń
  2. szamponetka juz schodzi. zawsze to jakas atrakcja z zyciu i emocje czy sie zmyje z uszow:P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...