czwartek, 1 kwietnia 2010

Smarkacz

Mam straszny katar i gardło mnie boli i zimno mi od wczoraj. Leci mi z nosa cały czas woda i oczy mi łzawią tak, że nic nie widzę (napiłam się wódki trochę, bo mi została z urodzin, może pomoże:) Wyszłam dziś z pracy po 18tej i tak dziwnie, jasno, w mieszkaniu jasno, widać, że nie odkurzone:P
Kupiłam 4 zakuski, rumuńskie, ale podobno bułgarskie i trochę libańskich specjałów na święta, bo jak już ogłosiłam rodzinie, przestałam jeść mięcho, więc nadrabiam grochem i innymi warzywami.

Chciałam napisać tego posta, żeby mieć więcej w marcu, a tu już kwiecień, co oznacza, że rozpoczyna się czwarty miesiąc mojej rumuńskiej przygody!

Właśnie miałam przemyślenia na temat mojego bloga, chyba nikt nie ma ochoty czytać o tym co mi się leje z nosa i co robię po przyjściu z pracy, oraz czy w weekend chodzę po parku, uciekam przed psami czy sprzątam mieszkanie. Napiszę więc coś ciekawego na temat rumunów i mojego ulubionego tematu, czyli jedzenia.
Zauważyłam, że mimo tego, że są biedniejsi, odżywiają się dużo zdrowiej niż my, nie mówiąc o innych krajach europy zachodniej. Przede wszystkim jedzą masę warzyw i grochów. Ostatnio obserwowałam co jedzą w porze lanczu, i wszyscy mieli bardzo smaczne jedzonka: grilowane warzywa (bakłażan, papryka, pomidor, pieczarki) albo ryż z warzywami i rukolą, albo papryka nadziewana ryżem z warzywami, pasta z bakłażana albo zakuska:



Ja dziś wzięłam na obiad gołąbki bez mięsa i mieszankę białej i czerwonej fasoli z czerwoną cebulą. Pycha. Poza tym przeważnie kupuję humusa i tabule, razem z malutkimi pitkami, które po wyciągnięciu z tostera są idealne.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...