czwartek, 22 września 2011

Dwa miliony kalorii

Odwiedziły mnie dziś dziewczyny z Graftona, więc postanowiłam zrobić naleśniki, ale, że za bardzo nie miałam czasu ich smażyć to kupiłam gotowe, ale za to zrobilam nadzienie z dyni i jabłek i jeszcze bita śmietana do tego i Cata przyniosła taki pyszny dżem malinowy a na koniec doprawiłyśmy kawowymi lodami i zjadłyśmy po trzy porcje, a Mada jeszcze przyniosła ciastka. To było takie pycha, że nawet nie jestem w stanie tego opisać. Ale coś dziś musi być w powietrzu, bo każda z nich pokłóciła się po kolei ze swoim facetem tudzież mężem i kochankiem przez telefon tak, że przed 23 się zmyły do domów, albo kontynuować kłótnie albo się przepraszać. Cata nawet wzięła naleśniki dla Alexa w ramach pojednania, na pewno jej się udało, były pyyyszne. Tylko ja się nie pokłóciłam, bo nie działa mi telefon, a poza tym Tycek się włóczy właśnie po restauracjach indyjskich w Grenoble, wiec pewnie nie chce mu się ze mną rozmawiać. Jestem więc znów sama i tak przesłodzona, że siedzę i się uśmiecham i oglądam koncerty Arctic Monkeys na jutubie. Ale muszę przestać, bo jutro robię ważną prezentację w robocie i mam być wyspana i piękna. A potem już tylko weeeeeeeeekend nareszcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...