Jutro zamknięcie miesiąca, więc pewnie nie będę mieć czasu na nic. Napiszę dziś ostatniego posta w tym miesiącu i miejmy nadzieję ostatniego posta w lutym będąc w Rumunii:)
Po pracy byłyśmy na piwie z Eleni uczcić naszą wspólną kompromitację przed moim menadżerem i naszym kontrolerem. Miałyśmy prezentować różnice w księgach rumuńskich (Eleni) vs. to co raportujemy dla US GAAPa (ja). W pewnym momencie przy najprostszym pytaniu o amortyzację dostałyśmy takiego odmóżdżenia, że nie byłyśmy w stanie odpowiedzieć. Potem było jeszcze gorzej. Dostałyśmy z nerwów głupawy i zachowywałyśmy się jak Beavis & Butthead i nie mogłyśmy przestać chichotać. Na koniec Eleni się popłakała :) Musieliśmy przełożyć spotkanie na następny tydzień :)
wtorek, 28 lutego 2012
niedziela, 26 lutego 2012
Lenistwo weekendowe
Nadeszła wiosna (wczoraj 14 stopni) i odessała z nas energię. Lucek dał dobry przykład i wyruszył na weekend w góry Bucegi. My w sobotę pojechaliśmy do bili 300 metrów od domu na zakupy furą. Z przerażeniem stwierdzamy, że zima nie służy naszemu autku. W ciągu miesiąca mamy dwa pęknięcia na przedniej szybie które rosną, dziwne odgięcie na drzwiach kierowcy (co ciekawe Tycek wypatrzył to samo uszkodzenie w kilku innych golfach), wgniecenia na dachu - nie wiadomo skąd i jeszcze brak kołpaka.
W niedziele znów nic nie robiliśmy, nawet spacer okazał się zbyt wyczerpujący. Więcej energii miała Katarzyna, którą zasuwającą z kijkami dookoła jeziora spotkaliśmy w parku Herestrau. Po 20 minutach spaceru odpuściliśmy sobie i pojechaliśmy kupić majtki do h&m. Atrakcją dnia była tarta ze szparagami, szynką parmeńską i parmezanem, która zniknęła w 6 minut.
Napisałabym więcej, ale muszę odrabiać zadanie z rumuńskiego.
Poniżej bardzo ciekawy (oczywiście rumuński) sposób na poradzenie sobie ze śniegiem - wywiezienie go w centrum miasta na plac Victoriei i zostawienie :)
sklep z majtkami na piata Unirii:
tartunia:
Welcome to Bucharest
pict by Bast
czwartek, 23 lutego 2012
dupka japka
Kupiłam dziś jabłka din Polonia, czyli z Polszy. Niestety jedno wypięło się do mnie tyłkiem. Czyżby to oznaczyło, że trzeba wracać, bo ojczyzna się gniewa?
niedziela, 19 lutego 2012
Obozy harcerskie, wakacje w Rytrze
Wody brak ciąg dalszy, więc przenosimy się pamięcią do czasów, kiedy nie było bieżącej wody, np. na obozach harcerskich albo w domku w Rytrze i myjemy się wodą z wiadra:) Tycek był u pani sąsiadki i powiedziała, tak jest awaria, ale oni (hydraulicy) nie pracują w weekend, więc jutro może to naprawią.
Byliśmy troszkę byt leniwi, żeby jechać do Lucka na mieszkanie, ale poradziliśmy sobie elegancko w naszych spartańskich warunkach.
Rano pospacerowaliśmy po okolicy, (Tycek tradycyjnie wpycha się na każde zdjęcie), na każdym kroku piękne dworki, góry śniegu i roztopy. Gumiaczki spisują się wspaniale.
Na obiad był gulasz, ale wyszedł taki pyszny, że zniknął szybciej niż planowałam (miałam zamiar wziąć jutro do pracy i się pochwalić). A na deser przepis babci Krysi, zapiekane jabłka, do których włożyłam dżem żurawinowy i kogiel mogiel. Jedno dalej siedzi w kuchni i woła: zjedz mnie, zjedz mnie. Ale już umyłam zęby, więc chyba odpuszczę.
A jutro zaczynamy lekcje rumunskiego. Tycek przed pracą, a ja po. Noapte buna!
Byliśmy troszkę byt leniwi, żeby jechać do Lucka na mieszkanie, ale poradziliśmy sobie elegancko w naszych spartańskich warunkach.
Rano pospacerowaliśmy po okolicy, (Tycek tradycyjnie wpycha się na każde zdjęcie), na każdym kroku piękne dworki, góry śniegu i roztopy. Gumiaczki spisują się wspaniale.
Na obiad był gulasz, ale wyszedł taki pyszny, że zniknął szybciej niż planowałam (miałam zamiar wziąć jutro do pracy i się pochwalić). A na deser przepis babci Krysi, zapiekane jabłka, do których włożyłam dżem żurawinowy i kogiel mogiel. Jedno dalej siedzi w kuchni i woła: zjedz mnie, zjedz mnie. Ale już umyłam zęby, więc chyba odpuszczę.
A jutro zaczynamy lekcje rumunskiego. Tycek przed pracą, a ja po. Noapte buna!
Nie ma nie ma wody w naszej łazience:/
Wczoraj byliśmy u Kasi i Thierrego. Były jeszcze druga Kasia z chłopakiem Paulem i Asia z chłopakiem Sorinem. Po pysznym jedzeniu meksykańskim chłopaki grali se na wii a my sobie plotkowałyśmy. Ale i tak gwiazdą wieczory był bezspornie Franek, który na chłopaków szczekał a u nas sobie piuniał na kolanach.
Dziewczyny mają jeszcze inne sierściuchy: psy, szczury, koty i chomiki a i ja wreszcie mogłam się pochwalić naszym słodziakiem Fredziem.
Dziewczyny mają jeszcze inne sierściuchy: psy, szczury, koty i chomiki a i ja wreszcie mogłam się pochwalić naszym słodziakiem Fredziem.
Dziś za oknem słońce, więc pewnie na ulicach roztopy. Po śniadaniu idziemy na spacer, potem gulasz z pieczarkami, papryka i kaszą. Na koniec dnia wyprawa do Lucka (w celach higienicznych), od wczoraj nie mamy wody w łazience, na szczęście jest w kuchni, więc jakoś dajemy radę, ale dwa dni to przegięcie i z kubłem wody nie chce się nam biegać. Musimy iść do sąsiada zapytać czy też ma ten problem, czy to tylko u nas. Aoleu...
sobota, 18 lutego 2012
Wiosenne porządki
Nie wiem czemu czasem nie chce mi się pisać bloga przez dwa miesiące a potem nagle piszę o wszystkim czyli tak naprawdę o niczym. Jakoś w tym miesiącu mam wenę i chcę mi się pisać. Szczególnie jak czytam posty sprzed dwóch lat, taka pamiątka! Pewnie nie pamiętałabym większości rzeczy które robiłam a teraz czytając pamiętam nawet zapachy, jak się czułam i jaka była pogoda. Niestety tego czego na blog nie rzuciłam nie pamiętam.
Wczoraj wyszłam z pracy o 17 tej i nosiło mnie, nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc postanowiłam, że zrobię gulasz, ale nie byliśmy za bardzo głodni to zabrałam się za sprzątanie, dwie godziny z domestosem to to czego mi było trzeba. Dziś jesteśmy zaproszeni na kolację polską, bo Kaśka z Tycka poprzedniej pracy znów zaprasza i tym razem będą też dwie inne Polki z chłopakami. Jedziemy na 19tą, więc do tej pory mam w planie zrobić wiosenne porządki w szafie i zupę krem z zielonego groszku.
Wczoraj wyszłam z pracy o 17 tej i nosiło mnie, nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc postanowiłam, że zrobię gulasz, ale nie byliśmy za bardzo głodni to zabrałam się za sprzątanie, dwie godziny z domestosem to to czego mi było trzeba. Dziś jesteśmy zaproszeni na kolację polską, bo Kaśka z Tycka poprzedniej pracy znów zaprasza i tym razem będą też dwie inne Polki z chłopakami. Jedziemy na 19tą, więc do tej pory mam w planie zrobić wiosenne porządki w szafie i zupę krem z zielonego groszku.
Fatalne utknięcie
Rano miałam wizytę u lekarza, postanowiłam wyciągnąć Tycka ze mną, żeby
odśnieżyć auto i przepalić silnik. Jako że auto było od tygodnia pod
śniegiem przezornie wyszliśmy z domy 40 min. wcześniej, żeby go
odśnieżyć. Po 20 minutach machania łopatą (śnieg po kolana) udało się
wyjechać. Prawie wyjechać, utknęliśmy w połowie ulicy blokując ruch z
obu stron. Najpierw jakiś dziadek podszedł i zaczął pomagać. Potem ja
wsiadłam do auta a oni pchali, niestety nie szło ani w jedną ani w drugą
stronę. Potem dołączyli ludzie których blokowaliśmy po obu stronach,
trzech ochroniarzy z budynku obok a na koniec dwóch policjantów. Po 20
minutach pchania, usuwania śniegu i lodu 5 łopatami, podkładania kamieni i boksowania udało się wyjechać. Niestety wizyta przepadła a następne miejsce dopiero w marcu. Nie chciało się metrem jechać to teraz muszę czekać miesiąc.
Miejsce zbrodni, wygląda bardzo niewinnie...
A tu wejście do bloku, muszę odkopać gumiaki:
środa, 15 lutego 2012
Tęsknim...
Przeważnie blokuję w sobie uczucie tęsknoty za domem, ale czasem jak nie przyblokuje to jest bardzo ciężko i oddałabym wszytko, żeby być teraz w domu i leżeć z wszystkimi na wyrku i ze psem też oczywiście. (Może się jednak zdarzyć, że 3/4 wyrka są zajęte przez naszego szczeniaka
jamnika z głową amstafa, wtedy trzeba szukać miejsca gdzie indziej:)
Tym bardziej jest ciężko jak człowiek słyszy, że jego serduszko małe jest takim przedzikiem i w wieku 5 lat wspina się na ściankę w Nowym Sączu, która mała nie jest. Dumna ze mnie ciocia i smutna trochę też.
Tym bardziej jest ciężko jak człowiek słyszy, że jego serduszko małe jest takim przedzikiem i w wieku 5 lat wspina się na ściankę w Nowym Sączu, która mała nie jest. Dumna ze mnie ciocia i smutna trochę też.
wtorek, 14 lutego 2012
poniedziałek, 13 lutego 2012
Zapiekane warzywka
1. seler z marchewką i ziemniaczkami w łupkach najpierw duszone w parowarze a potem zapieczone w piekarniku z tymiankiem, rozmarynem pieprzem solą i cebulą są przepyszne. I jeszcze trzeba to oliwą polać, żeby było smaczniejsze. W wersji dla mięsożerców można dorzucić kurczaka (wcześniej też z parowaru, żeby szybciej doszedł).
2. chętnie zatrudnię się jako nadworny kucharz u kogoś, bo praca mnie już tak wnerwia i wykańcza. A wszystko przez jedną osobę - koleżankę z biurka obok, jednak tak jej nie trawię, że nawet nie zasługuje, żeby rozwijać o niej wątek na moim blogu...
niedziela, 12 lutego 2012
Narty wyprawa II
Znów w sobotę pojechaliśmy na narty, ale tym razem nie było aż tak przyjemnie, bo było za zimno i wszystkie stoki były oblodzone, w dodatku dostałam za szybkie narty i nie byłam w stanie na nich hamować i pięć razy wylądowałam w śniegu. Wieczorem graliśmy w pokera i wygrałam, prawie, Lucek miał pierwsze miejsce, ja drugie, czyli skosiliśmy pozostałe 8 osób:)
W niedzielę rano postanowiliśmy pozwiedzać okoliczne stoki i zajechaliśmy do Sinai i przy okazji sprawdziliśmy czy zamek Peles wygląda tak samo ładnie zimą jak latem (i wygląda). Potem odkryliśmy wypasioną stację narciarską w Sinai, ale była zamknięta ze względu na złe warunki pogodowe, i planujemy się tam wybrać następnym razem. Potem pojechaliśmy do Azugi, gdzie znaleźliśmy kolejny fajny stok a potem szynko do Bukaresztu, bo się stęskniliśmy.
W niedzielę rano postanowiliśmy pozwiedzać okoliczne stoki i zajechaliśmy do Sinai i przy okazji sprawdziliśmy czy zamek Peles wygląda tak samo ładnie zimą jak latem (i wygląda). Potem odkryliśmy wypasioną stację narciarską w Sinai, ale była zamknięta ze względu na złe warunki pogodowe, i planujemy się tam wybrać następnym razem. Potem pojechaliśmy do Azugi, gdzie znaleźliśmy kolejny fajny stok a potem szynko do Bukaresztu, bo się stęskniliśmy.
wtorek, 7 lutego 2012
Tycek Ty ignorancie!!!Czemu nie czytasz mojego bloga??
Subskrybuj:
Posty (Atom)