Wczoraj padlam od razu po rumunskim i o 22 juz piunialam. Za to dzis o 7 rano wstalam rzeska niczym poranna rosa i wybylam na basen. Potem sie jeszcze wymasowalam biczami w jacuzzi na zewnatrz i w dodatku zdazylam do pracy na czas. Jak szlam do pracy nakarmilam kielbasa takie dwa bidne, stare, smierdzace psy, ktore mijam codziennie.
Najlepsza nowina dzis byl Ionut, nasz szef, ktory przyprowadzil 3 letniego synka i powiedzial, ze musi wziac wolne, bo maly jest chory i nie moze isc do przedszkola. Zabral laptopa i poszli. Wiec dzis robimy sobie w pracy dzien opierniczania sie i nie pracujemy. Ja pisze bloga, a potem idziemy na lancz gdzies i bedziemy grac w Dixit. Taki wspanialy poczatek weekendu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz