Dziś wróciłam z pracy o 20 i miałam trochę energii, żeby przetestować nowe buty. Więc ubrałam je i aparat i polazłam pod blok hehe, a że mieszkam w naprawdę ładnej okolicy zrobiłam kilka zdjęć. Śnieg pada cały czas i jest tak ślicznie, że nic tylko robić zdjęcia! No i zrobiłam kilka(dziesiąt) - dam je na fejsbuk, bo tu się nie zmieszczą :)
Buty spisały się świetnie, chociaż skarpetki mi się ściągnęły całkiem jak spacerowałam, znacie to uczucie?
Dobra a teraz dwie fotki i do wyra, bo jutro dwugodzinna rozmowa z audytem korporacyjnym przez telefon i muszę ładnie wyglądać, żeby się czuć pewnie i żeby wiedzieć o czym mówię (jakoś tak to działa :)
A poza tym sekretarka dyrektorki finansowej dał mi dziś kupony, które można wykorzystać naprzeciw w sklepie (i chyba nie tylko tam); 19 kuponów o wartości 8,72 leja każdy (na styczeń chyba), więc będzie na kilka win... żartuję lanczów, więc miło z jego strony :] Dziś sobie kupiłam ziemniaczki z boczkiem i cebulą i do tego tabule i było pyszne, a wczoraj ryż z warzywami i kurczaka w sosie z oliwkami czarnymi - mniam, lepsze niż eurest (stołówka w Krakowie, chociaż ser smażony mają gorszy! :)
Poza tym Roksana podzieliła się ze mną żółtymi karteczkami i zszywkami, więc się cieszę, bo jak zapytałam przełożoną czy mogę sobie zamówić trejki, żeby trochę bajzel z biurka uporządkować, dowiedziałam się, że nie jest to priorytet i że poprosi w innych działach o trejki dla mnie.he he
A Marina, która siedzi obok zaczyna mnie uczyć rumuńskiego, i podobno nieźle mi idzie(jeśli chodzi o akcent), co-prawda narazie odpowiadam "bine!" [dobrze] na pytanie "cze facz Ilona?" [jak leci] i mówię dzień dobry i dziękuję :]
Idę, bo już 22, ten czas tak szybko tu leci, że nawet nie wiem jak te dwa tygodnie zleciały!
La revedere!
Ilonko a o co chodzi z tym Japończykiem ??
OdpowiedzUsuńIlonka znowu zgubiła wątek, pewnie za dużo winka przed kompem:) A uczucie zjeżdżającej skarpetki jest bardzo nieprzyjemne,szczególnie jak ci pięty marzną a na palcach skarpetka dalej jest i swędzi.
OdpowiedzUsuńnie zgubiła, tylko wytłumaczyłam mamie, że Japończyk w sensie, napstrykać dużo zdjęć i wsiadać z powrotem do autokaru i pod Luwr! he
OdpowiedzUsuń