czwartek, 14 stycznia 2010

Pierwsza sąsiadka

Wczoraj dostaliśmy zaproszenie od mojej menadżerki Rodiki na lancz, który odbywa się z okazji pożegnania dwóch dziewczyn, które odchodzą na urlop macierzyński (jestem tu z powodu jednej z nich). Oto treść mejla z zaproszeniem:

As some of our colleagues are going to have the biggest achievement in their life and to focus their attention on other objectives like: diapers, toys, baby accessories, etc., Peter is inviting all of you to wish them good luck in their new assignment on Friday between 12:30 and 13:30 during a farewell lunch. Location is not yet decided.
We count on your pleasant presents,
Rodica

Zrozumiałam z powyższej treści, że mamy przynieść miłe prezenty, więc powiedziałam dziewczynom moim, że jak coś kupią to ja się złożę z nimi, bo jedyny sklep jaki mam po drodze do domu to: spożywczy, perfumeria albo sephora, więc nic tam dla małych istot nie kupię.
No ale jak dziś zorganizowałam swoje pierwsze spotkanie z moim timem (było super, poczułam władzę hehe) okazało się, że dziewczyny zrozumiały to tak, że Rodika liczy na naszą presence a nie prezents i prezenty, że już dały w zeszłym tygodniu. Potem faktycznie zapytałam Rodikę, czy kupiła już prezent, a ona powiedziała, że prezenty już dały. Więc dobra chodzi im o presence. Jeszcze lepiej, bo zostało mi 20 lei=20 zł, bo nie otworzyłam jeszcze konta w ichniejszym banku, więc nie mam jeszcze diet. A muszę kupić proszek i zrobić se pranie, bo mi się majtki kończą he :]

Dziś zdarzyły się dwie rzeczy warte opisania. Jedna nie jest warta opisania, ale opiszę ją: siedziałam dziś 4 godziny z Rodiką nad kontami rachunku zysków i strat filipa rumuńskiego i było ekstra. Aż Tycek do mnie zadzwonił kilka razy [wow] hehe, zaniepokojony moim nieodbieraniem i nieodpowiadaniem na smsy, więc jak tylko udało mi się wyleźć z biura po 2o to biegłam, żeby dorwać go jeszcze na skajpie. Ale... i to pierwsze wydarzenie, które chcę opisać: dorwała mnie sąsiadka wychodząca z windy, że coś tam... więc jej powiedziałam, że nie rozumiem, no to ona zapytała czy mówię po niemiecku, no to ja, że ein bisin. No to powiedziała, żebym poczekała a ona sobie tylko listy ze skrzynki wyciągnie. No to postanowiłam poczekać, wykorzystać okazję i zapytać gdzie tu się wyrzuca śmieci (bo ostatnie wrzuciłam do kontenera do segregacji śmieci - chyba do papieru, ale cicho, mam nadzieję, że mnie nikt nie widział). Ale zapomniałam jak są śmieci po niemiecku, dalej nie pamiętam jak są, więc powiedziałam papiren. No to ona mi pokazała jakieś pudełko, gdzie chyba wrzuca się ulotki te, które niechciane przychodzą do skrzynki na listy. No to ja jej pokazuję rękami: śmieci, kosz na śmieci hehe, no ale niestety nie zrozumiała. Tak czy siak pojechałam z nią windą na jej drugie piętro, bo chciała pokazać mi gdzie mieszka i że jeśli mam jakieś pytania albo problemy, to mam przyjść do niej. I ona mówi, że Eleonora no to ja mówię: Ilona, a ona, najn najn: ELEONORA hehe, no to ja mówię, że JA Ilona, no i podałyśmy sobie ręce i vielen dank i guten nacht i tym sposobem mam kolejną koleżankę! Co prawda ma 80 lat i raczej na piwo ze mną nie skoczy, ale i tak miło.

No a skoro mowa o koleżankach, to dziś byłam z Angelo-Antonio odebrać to nie pozwolenie na pracę, bo jako że Rumunia w Unii takiego nie potrzebuję. Pojechałam po certyfikat de inregistrare. Nieważne. Ważne, że musiałam się podpisać przy odbiorze i co zobaczyłam!? Że osoba podpisana przede mną to moja wirtualna koleżanka Słowaczka z którą jestem umówiona na weekend na drina! Super, przynajmniej już wiem, że nie jest tak wirtualna jak ten chłopiec na zdjęciu:


Najwidoczniej jakaś akcja przeciw pedofilom, a plakat znajduje się naprzeciw wejścia do przedszkola. Codziennie rano jak idę do pracy to widzę zapłakane małe człowieki, które wymyślają milion powodów, żeby tylko nie iść do przedszkola.
Popełniłam błąd jak wróciłam z pracy, bo zamiast najpierw coś zjeść a było mi słabo z głodu, najpierw wypiłam wino a teraz jem już 4 grzankę i otworzyłam ptasie mleczko co na czarną godzinę miało być!
Kończę, bo jutro mam być o 7 w pracy, więc o 6.30 pobudka, a tu robi się jasno dopiero o 9. buuu

aha. oto zdjęcie mojego bloku:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...