Od piątku do soboty siedziałam w kinie na festiwalu czeskich filmów, nowszej nowej fali. Z Czech przyjechało dwóch reżyserów, od lewej drugi Vaclav Kadrnka, reżyser filmu Osiemdziesiąt listów (bardzo wzruszający, popłakałam się na koniec), a od prawej Tomas Hejtmanek (Sentyment o Frantisku Vlatilu).
Szkoda, że nie było reżysera "Nic proti nicemu" bo film był tak strasznie śmieszny, że nawet jak teraz piszę, to chce mi się śmiać. Nie podejrzewałam Rumunów, że mają podobne poczucie humoru, ale pół kina też ryczało ze śmiechu. W piątek po seansie podczas spotkania z reżyserami rozdawali Staropramen. Ach czego można więcej chcieć od życia:)
Pozwoliłam sobie ukraść dwa zdjęcia ze strony czech-it.ro:
Jutro w Centrum Czeskim, w ramach cyklu poniedziałki z dokumentem, bedą dokumenty związane z operacją dunaj, czyli inwazją wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 68roku, Rumunia potępiła tą operację i nie wzieła w niej udziału (dowód).
W sobotę Cata poszła ze mną na dwa filmy. Potem musiałyśmy się zagrzać przy grzanym winie, a na koniec wylądowałyśmy na starym mieście, najpierw w Mechaniku (według mnie najlepszy bar w Bukareszcie, z najlepsza muzyka i zobaczcie zdjęcia jak wygląda), a potem w Control (czyli jak już wiadomo, najlepszy klub w Bukareszcie).
Atelier Mechanic:
Więcej zdjęć tego czadowego miejsca tutaj: intersitus.ro/project/atelier-mecanic
Pobalowałyśmy prawie do rana, także dziś cały dzień spałam, a potem oglądałam filmy, między innymi Niewinnych Czarodziejów Wajdy, genialny! Po takim filmie trzeba jakiś czas odczekać, żeby obejrzeć następny, nawet Arizona Dream mi się nie podobał.
Czemu nie znałyśmy tego Mechanika jak ja mieszkałam w Buku? Czy ukrywałaś go przede mną?
OdpowiedzUsuńMechanik sam sie ukrywal przed nami, sama zaluje, ze tak pozno go odkrylam.
OdpowiedzUsuń