poniedziałek, 18 czerwca 2012

Wyjazd integracyjny



Wiem właśnie Marysia, że obiecałam, że będę pisać codziennie przez ostatni miesiąc. Ale w sumie okazało się, że będę wyjeżdżać stąd w okolicach 15 lipca, więc dziś miesiąc dokładnie jak w dupę strzelił haha.

W środę po pracy pojechaliśmy z pracy na wyjazd integracyjny w góry. Po 4 godzinach w autokarze dojechaliśmy na miejsce - góry Piatra Craiului wioska Fundata - najwyżej położona w Rumunii wioska, jedyne co pozostało zrobić, bo było już całkiem późno to wykorzystać open bar i podziwiać góry:)
Rano wywieźli nas jeepami w góry do lasu, tam podzielili nas na grupy, dali kompas i mapę i instrukcję, że mamy znaleźć gwóźdź a potem wg. azymutów na mapie. Szło nam całkiem dobrze, bo za każdym razem docieraliśmy do miejsca gdzie czekał na nas jakiś przystojniak z jakimś zadaniem. I wcale nie było łatwo, trza było złazić po linie po skalach, strzelać z łuku, karabinu, łazić po linie między drzewami i takie tam, żeby zdobyć punkty. W sumie zeszło nam prawie cały dzień na tym, i chociaż nie za bardzo udało się wygrać i tak było zajebiście, bo się dotleniliśmy, na spaliłam czoło i nos i właśnie schodzi mi skóra no i w ogóle integracja. Dla mnie szczególnie istotna podczas ostatniego miesiąca pracy :]
A wieczorem ognicho, choć pieśni rumuńskich przy ognisku brakło, jak już wspominałam Rumuni nie przypominają nas, za kołnierz niewylewających, wiec skoro ciężko u nich z pijaństwem, tym bardziej ciężko ze śpiewaniem przy ognisku. Wiec poszłam spać o 23 - chyba za dużo tlenu albo ruchu, byłam nieprzytomna ze zmęczenia i nie byłam w stanie się dalej integrować.
I dobrze zrobiłam, bo wyspałam się i nabrałam energii, a jak się okazało rano to nie był koniec atrakcji - tym razem sami się musieliśmy wywieźć do lasu na quadach albo w dżipach albo na buggy - takie małe autka bez obudowy.
No a że nie udało mi się do żadnego kolegi z pracy wbić na quada zostałam sama i musiałam sama prowadzić. I na szczęście, bo było zajebiście jechać przez las, przez błocko, przez strumyki i rowy. Na prawdę dawno się tak nie bawiłam dobrze. W jednym momencie zakopałam się do błota i próbując wyjechać zaserwowałam  sobie maseczkę błotną :) nie udało się, więc dwóch trzech chłopów mi musiało pomagać, ale i tak fajnie!
Ogólnie super wyjazd, pyszne żarcie i jeszcze te zwierzęta urocze wszędzie!















1 komentarz:

  1. to 14 zdjęcie to sobie daj na profilowe, tak ci niezwykle przystojnie w moro:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...