Żeby całkiem nie psuć tego posta i nie wylewać łez opiszę szybko ostatni weekend, który spędziliśmy w Rumunii i Bułgarii. W piątek po pracy od razy wyjechaliśmy z Tyckiem, Martiną (Słowaczka od Tycka z pracy) i Sobim (z zewnątrz Rumun, od środka Węgier jak o sobie mówi:) i dojechaliśmy do Vama Veche. O 22 już elegancko sobie imprezowaliśmy na plaży, gdzie średnia wieku była 16 (czyli młode pary 30letnie z 2,3 letnimi bachorkami) i psy oczywiście. Z czasem schodziło się więcej osób (bo znów imprezowaliśmy pod totemem) ogólnie b.b.b. fajnie i klimat niesamowity, wszyscy tańczą, odpczywają, piją, bawią się, psy, dzieci, dorośli. Czad!
W sobotę w południe wyjechaliśmy do Bułgarii, 50 km od Vama Veche do Balchik, tam plaża, pyszne małże za 9 lew, czyli 20 zł, Zagorka a potem ciupaliśmy do 3 w nocy w remika, i sikaliśmy ze śmiechu, Sobi nawet prawie spadł z krzesła. Chyba nie muszę wspominać, że wygrałam... Chłopaki sromotnie przegrali i dostali fanty; Sobi za 2. miejsce do końca wyjazdu musiał wrzucać 10 lei za każdym razem jak użyje słowa "fuck". Tycek za przegraną musiał 4 razy zamówić kolę wymawiając jak na filmiku poniżej hahaha.
http://www.youtube.com/watch?v=oDFogjXdIVc
W niedzielę postanowiliśmy, że jedziemy do Złotych Piasków i zostajemy do poniedziałku...Złote Piaski to najgorsze miejsce w jakim byłam w życiu, pełne młodych niemieckich (14-18 lat) turystów (miliony), sex shopów, techno muzyki, viagry, striptiz barów i ludzi którzy Cię zaczepiają jak idziesz deptakiem na każdym kroku wrrrrr. I do tego McDonald's, na plaży! Nawet piękna plaża i ciepła woda w morzu i kąpiel w falach nie mogła zrekompensować nam tej traumy, więc wieczorem po kolacji poszliśmy do hotelu i graliśmy w remika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz