Jestem hardkorem, znów wróciłam z roboty o 22, nawet nie wiem jak ten czas w pracy minął...skapnęłam się, że jestem sama w biurze i wydawało mi się, że ktoś chodzi po korytarzu (duch oczywiście, bo kto inny), więc porwałam torebkę i w sekundę byłam w windzie.
Dieta proteinowa ciąg dalszy, teraz mam pięć dni proteiny plus warzywa i mogłabym tak do końca życia, rybki, warzywka i jogurty. Chociaż jak mi dziś koleżanka na lanczu wciskała kawałek piccy zaświeciły mi się oczy, ale byłam silna wolą i odmówiłam :) Narazie żadnych efektów diety nie widać, oprócz wspomnianego wcześniej ślinienia się, dziś na przykład na myśl o chlebku z masłem i pomidorem (który się jadło w dzieciństwie, i pomidor smakował i pachniał jak pomidor, dobra muszę przestać...)
Po pracy poszłam na zakupy, żeby obadać nowy supermarket,który otworzyli bliziutko i nie dość, że jest czynny codziennie do 24, to jeszcze mają warzywa i wszystko i nie jest bardzo drogo, więc nareszcie mam normalny sklep spożywyczy prawie pod nosem!
Z radości, że wróciłam o 22.30 do domu, dostałam przypływu energii i zrobiłam bakłażany nadziewane bakłażanem, pomidorem, czerwoną cebulą z czosnkiem, pietruszką zieloną i kolendrą, na jutro. takie pyyyszne.
A poniżej zdjęcie mojej lodówki podczas diety proteinowej, proszę zauważyć, że moja lodówka przeszła ewolucję; od 8 browarów i wódki do zdrowego jedzenia i braku browarów :(
Aha, bo jeszcze chciałam napisać, że dostałam dziś zaproszenie od mojej menadżerki na weekend do Transylvani do Bran od piątku do niedzieli na wycieczkę rowerową po górach: http://www.hotelcehov.ro/roads_no_more.pdf i się zgodziłam... z moją wspaniałą kondycją i dietą bez węglowodanów na pewno dam radę, no ale zawsze to jakiś weekend poza bukaresztem i będzie o czym pisać na blogu, jeśli gdzieś nie przepadnę zjedzona przez niedźwiedzie albo wampiry. Idę spać, chociaż gorąco znów się robi i pewnie jak nie zasnę za godzinę znów będę jadła "spox noc", czyli melisa, rumianek i chmiel (przynajmniej w takiej postaci:P ) na dobry sen.
Ilona, jestem dumna z zawartosci lodowki :) I pod mocnym wrazeniem :)
OdpowiedzUsuńA ja dzis postanowilam ze zaczne tez sie ruszac i chyba pojde na rolki (chyba, bo nie wiem czy do 19 mi entuzjazm nie opadnie). :)
Ilonko bardzo się cieszę z tej przemiany :) my z Edytą chyba też zaczniemy tą dietę, ale z tak utrzymaną lodówką to bedzie gorzej ;)
OdpowiedzUsuń