Namawiałam Lucka, żeby zaczął pisać bloga o swojej rumuńskiej przygodzie, ale póki nie zacznie będę pisać za niego, gdyż u mnie jak zauważyliście ciekawe wątki na wyczerpaniu... Lucek w piątek znalazł mieszkanie, więc wczoraj się przeprowadził. Mieszkanie jest bardzo przytulne, na 9 piętrze z widokiem na liceum i salę gimnastyczną tego liceum, więc widoki też będzie miał przytulne heh.
No i wczoraj poznalśmy właścieli mieszkania, jak się okazało
właścicielka zna Tycka, bo pracowali razem w Oraclu zanim Tycek odszedł
do Schneidera. Dziwna sprawa, bo kolejna dziewczyna z rozmarzeniem
wspomniała Tycka przebranego za Cezara. Ciekawe czemu?
No, ale ta dziewczyna miała bardzo ważną sprawę do zakomunikowania Luckowi, a mianowicie, że podczas wirowania koniecznie musi trzymać pralkę za drzwiczki, bo inaczej pralka wychodzi z szafki i może wyrwać całą instalację. Więc generalnie ma dwie opcje: albo towarzyszyć pralce przy każdym wirowaniu, albo po prostu nie używać programu do wirowania, proste!
Ba że proste! W Rumunii nic już nie dziwi, choć ja we Wro w jednym mieszkaniu musiałam siedzieć na pralce jak wirowała, bo inaczej na pół kuchni mi wjeżdżała :)
OdpowiedzUsuńHej, swietny blog! Mieszkam w Bukareszcie od tygodnia i nie moge nie nadziwic rumunskim rozwiazaniom elektrycznym, ale historia z pralka nalezy do ciekawszych :) Mam pytanie, moglabys podac namiar do kogos kto moglby udzielic korepetycji rumunskiego? Dzieki :) Pozdr Magda
OdpowiedzUsuńindecorum@gmail.com