poniedziałek, 18 lipca 2011

Slanic

Niemożliwe stało się możliwe – za jakieś pół godziny będę jadła bób w Bukareszcie!!! Od miesiąca chodził za mną i ślina mi ciekła na samą myśl o bobiku z masełkiem i zieloną pietruszką. I właśnie przed chwilą byłam u Asi G. odebrać w zamian za melona dostawę świeżego bobu, który przyleciał do mnie w jej walizce prosto z Krakowa. I jeszcze wyborczą dostałam, co prawda dzisiejszą, bez obcasów, ale nie będę wybredna, jest dodatek o tym jak spędzać wakacje, że minimum 3 tygodnie, żeby naprawdę odpocząć, haha, ja się nie moge doprosic o 2 dni w sierpniu, zreszta i tak musze je dostac, bo juz kupilam bilet do PL :P, wiec mamo mroz bob na zapas.

Na weekend pojechalismy z Mada i Oktawem i jej bratem do Slanic,czyli taka wiocha, z jeziorem solonym, ktore bylo zbyt slone dla mych swiezo ogolonych nog, ze po 5 minutach plywania i cierpienia moje kapiele solne musialy sie zakonczyc. Chłopaki zażyli jeszcze smierdzących kąpieli błotnych, może i pomagają one na skóre, ale na jej zapach wrecz przeciwnie. Z Buku wyjechalismy o 6 rano, na miejscu bylismy po 8, wiec po 4 godzinach plazowania w cieniu zebralismy sie stamtad, zeby poszukac jakiegos nocleg... ha, wydawalo sie tak banalnie proste...

Po 7 godzinach, w ciagu ktorych objechalismy kazda wioske wokolo i pytalismy kazdego czlowieka napotkanego o kazare, czyli zakwaterowanie, udalo nam sie w koncu znalezc obskorny osrodek i pensjonat z domkami. Ja mialam w miedzyczasie niedocukrzenie,bo z tej calej afery zapomnialam, ze nie jadlam nic od 6 rano i jak sobie to uswiadomilam, to prawie zemdlalam, bardziej z szoku, ze jestem w stanie tak dlugo nie jesc, zawsze wydawalo mi sie to nie osiagalne. Wracajac do noclegu, to zgodzilismy sie zaplacic 50 od osoby, ze sniadaniem (jak sie okazalo potem skladalo sie z 2 plasterkow szynki,kawaleczka pomidora,chleba i kawy parzonki). Nie przeszkodzilo nam tez to, odbywalo sie tam wesele, a ogród wyglądał tak:

Najwazniejsze, ze lozka byly i lazienki z ciepla woda, a jeden pan,ktory zajmowal sie w sumie nie wiem czym, zbil nam nawet stol, na ktorym moglismy pograc w remika (tego bez kart) i whista.W niedziele, w planie byla kopalnia soli,ale zniechecily nas ponad 2 godzinne kolejki ,wiec pojechalismy na jakas polane, gdzie ja oddalam sie wypijaniu piwa, czytaniu zwierciadla i odganianiu od siebie,os,pszczol, mrowek i innych gadow, a reszta grala w whista.

Jesli ktos bierze pod uwage wycieczke do Slanic, to odradzam, lepiej pojechac po raz 10 do Sigishoary, albo do Wieliczki :P

Aha,dodam jeszcze, ze w wiosce Valenii de Munte (czyli, w wolnym tlumaczeniu Walenie w górach), gdzie znalezlismy nocleg, byl tez Lidl i kupilam piekne, mieciutkie przescieradlo, pieczywo chrupkie i 2 worki zelek Harribo na przecenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...