poniedziałek, 8 listopada 2010

Jesien w Buku

Już ponad 10 miesięcy tu jestem i tak jak przewidywałam, na tym się nie skończy moja rumuńska przygoda. W grudniu zastanowię się czy będę jeszcze pisała bloga, ale dociągnę na pewno do końca roku, żeby zamkąnać w tym bl ogu chociaż 12 miesięcy. Większość z Was moi drodzy czytelnicy pewnie już wie, że od listopada oficjalnie nie jestem sama, jestem tu z moim Tyckiem, który najpierw przyjechał na urlop a potem spontanicznie znalazł tu pracę i został. Według procedur mojej firmy, jest moją rodziną, a skoro moja rodzina jest tu ze mną, nie mam już statusu rozdzielenia, co za tym idzie, nie zapłacą mi za żadne bilety aż do powrotu (planowany powrót na 30 czerwca). Nieoficjalny powrót planowany jest na 1 października, czyli jeszcze 11 miesięcy przed nami. Zostają nam dwie opcje do wyboru, kupno auta i podróże samochodem, albo tanie linie i telepanie się z przesiadką przez kraje obce i w najlepszym wypadku 8 godzin czekania na przesiadke.
To tylko tak słowem wstępu, bo nie o tym chciałam pisać, tylko o tym, że piękną mamy wiosnę tej jesieni w Bukareszcie.


Dodaje mi to wiele energii, a co za tym idzie, gotuję różne pyszne rzeczy, spaceruję a nawet i sprzątam. Nawet pojechałam z Ivą do Ikei i zakupiłam piękny wieszak na wieszaki i nareszcie nasze ubrania się jakoś mieszczą w naszym rumuńskim gniazdku hahaha.
W niedzielę zrobiłam taką pyszną tartę z jabłkami z mąki razowej, że po kilku godzinach zniknęła. Nieprędko zrobie kolejną, bo tyłek rośnie, ale naprawdę polecam.



Po tarcie poszliśmy na spacer do parku, wystroiłam się w nowe buty, okulary słoneczne i chciałam zrobić sobie fotkę na bloga haha, niestety aparat się rozładował jak zaczęłam pozować do zdjęcia na mostku, więc będzie tylko zdjęcie mostka, a mnie możecie sobie wyobrazić na nim:


Poza tym siedzieliśmy też na ławce, Tycek czytał Sapkowskiego a ja próbowałam się skupić na sudoku, (ot takie niedzielne rozrywki emerytów w parku) a jakaś Rumuńska mała dziewczynka cały czas przynosiła nam liście, i za każdym razem zabierała stary i przynosiła nowy, który według niej był ładniejszy od poprzedniego :P


Reszte niedzieli spędziłam czytając blogi o urządzaniu mieszkań i szukając projektów domów z drewna (bo potrzebuje przecież) a poza tym uzależniłam się od czytania: pracowniawypiekow.blogspot.com i whiteplate.blogspot.com. I sobie marzyłam wczoraj, że mieszkam w domku z bali z kominkiem (z zagospodarowanym poddaszem oczywiście) i że sobie sadzę kwiaty, piękę chleb i mam zioła w ogródku, szczególnie kolendrę i bazylię.

1 komentarz:

  1. Ale smakowicie ta tarta wygląda... chyba w weekend zrobię.
    Btw, Tycek już pracę zaczął?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...