To tylko tak słowem wstępu, bo nie o tym chciałam pisać, tylko o tym, że piękną mamy wiosnę tej jesieni w Bukareszcie.
Dodaje mi to wiele energii, a co za tym idzie, gotuję różne pyszne rzeczy, spaceruję a nawet i sprzątam. Nawet pojechałam z Ivą do Ikei i zakupiłam piękny wieszak na wieszaki i nareszcie nasze ubrania się jakoś mieszczą w naszym rumuńskim gniazdku hahaha.
W niedzielę zrobiłam taką pyszną tartę z jabłkami z mąki razowej, że po kilku godzinach zniknęła. Nieprędko zrobie kolejną, bo tyłek rośnie, ale naprawdę polecam.
Po tarcie poszliśmy na spacer do parku, wystroiłam się w nowe buty, okulary słoneczne i chciałam zrobić sobie fotkę na bloga haha, niestety aparat się rozładował jak zaczęłam pozować do zdjęcia na mostku, więc będzie tylko zdjęcie mostka, a mnie możecie sobie wyobrazić na nim:
Poza tym siedzieliśmy też na ławce, Tycek czytał Sapkowskiego a ja próbowałam się skupić na sudoku, (ot takie niedzielne rozrywki emerytów w parku) a jakaś Rumuńska mała dziewczynka cały czas przynosiła nam liście, i za każdym razem zabierała stary i przynosiła nowy, który według niej był ładniejszy od poprzedniego :P
Reszte niedzieli spędziłam czytając blogi o urządzaniu mieszkań i szukając projektów domów z drewna (bo potrzebuje przecież) a poza tym uzależniłam się od czytania: pracowniawypiekow.blogspot.com i whiteplate.blogspot.com. I sobie marzyłam wczoraj, że mieszkam w domku z bali z kominkiem (z zagospodarowanym poddaszem oczywiście) i że sobie sadzę kwiaty, piękę chleb i mam zioła w ogródku, szczególnie kolendrę i bazylię.
Ale smakowicie ta tarta wygląda... chyba w weekend zrobię.
OdpowiedzUsuńBtw, Tycek już pracę zaczął?