czwartek, 9 września 2010
Morze Czarne w 6 dni
O 6 rano we wtorek wsiedliśmy w taksówkę i pojechaliśmy na dworzec PKP (przed odjazdem zaliczając śniadanie w makdonaldzie). W pociągu same pary, i raczej młodzi ludzie, wszyscy w drodze nad morze. Po 4 godzinach dotarliśmy do Konstancy, i na peronie od razu zatęskniliśmy za klimatyzowanym pociągiem, w cieniu dochodziło do 40 stopni... Zostawiliśmy bagaże w przechowalni i wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. W drodze z dworca do centrum miasta wtapialiśmy się w asfalt i wdychaliśmy zapach kanalizacji i kup. Miasto zrobiło na nas bardzo złe wrażenie. Jest to drugie co do wielkości miasto w Rumunii, ale pierwsze pod względem brzydoty i brudu. Liczyliśmy na to, że chociaż spacer po „starówce” zrekompensuje nam trudy przedzierania się w upale do centrum. Ale niestety, właściwie oprócz starego kasyna, nie ma tam nic do zobaczenia, a co dopiero do podziwiania. Nawet zwiedziliśmy muzeum geologiczne, gdzie jedyna ciekawa ekspozycja to monety i banknoty z różnych krajów (mieli nawet czerwoną stówkę z PL).
Po trzech godzinach byliśmy z powrotem na dworcu kombinując jak tu dostać się Do Venus, gdzie mieliśmy zarezerwowany hotel. W końcu znaleźliśmy bus do Mangalii (całą drogę czyli 30 km przespałam :P a potem taksówką z Mangalii dotarliśmy do Venus i naszego hotelu. Byliśmy padnięci, głodni i spoceni, więc klimatyzowany pokój z dużym łóżkiem był najwspanialszą rzeczą w tym dniu.
Przed kolejne trzy dni plażowaliśmy, graliśmy w remika, jedliśmy arbuzy, brzoskwinie i melony i piliśmy winko. Przeżyliśmy mały szok, bo śniadanie wliczone w cenę noclegu, to nie bufet, tylko papierowe pieniądze, za które należało sobie kupić śniadanie w hotelowej restauracji, i było to trochę uciążliwe, bo nie dość, że kelnerzy podchodzili do stolika raz na pół godziny, to trzeba było wszystko zamawiać osobno: masło, chleb, jajko, ogórek , pomidor, ser, kawa, mleko itd. Więc dopiero po czterech dniach doszliśmy do wprawy w zamawianiu, tak, że niczego nam nie brakowało i byliśmy najedzeni.
Kolejną atrakcją hotelu była para tancerzy, którzy codziennie dawali pokaz salsy przy hotelowym basenie, żeby zachęcić gości do pobierania u nich lekcji salsy, czyli dirty dancing w wydaniu rumuńskim hehe. Nie rozumiem dwóch rzeczy: jak można cały dzień spędzać w zasikanym basenie, jak ma się cieplutkie morze i piaszczystą plażę po drugiej stronie ulicy, a druga rzecz której nie mogłam pojąc, to kto zatrudnił tych tancerzy, bo naprawdę uwierzcie mi, my zatańczylibyśmy lepiej tę salsę z Tyckiem, a taniec w parze, nie jest naszą najmocniejszą stroną.
W sobotę przyjechała Madalina z Oktawem i jak już poplażowaliśmy zabrali nas autem do Vama Veche – wioska nad morzem przy granicy z Bułgarią, która w trakcie wakacji zamienia się w niekomercyjny kurort dla młodych, wszyscy są wyluzowani, można rozbić się z namiotem na plaży i imprezować gdzie tylko się chce i jak tylko się chce Jest pełno knajp, barów, małych hotelików i pełno ludzi. Tyckowi najbardziej spodobała się impreza na plaży pod totemem, gdzie bawiło się kilkaset osób. Niestety nie było nad dane zabawic tam dłużej, więc po kolacji i 2 piwkach i 3 tequilach z bólem serca wróciliśmy do Venus.
W niedzielę poleniuchowaliśmy na plaży, ale fale były olbrzymie, więc cały czas ratownicy wyganiali wszystkich z wody, bo musieli kogoś szukać. Potem obiad w stylu rumuńskim mamałyga z bryndzą i śmietaną i ursus i sru do Constanty i do pociągu :) Przez 4 godziny gralśmy z Tyckiem i Madaliną w makao i remika, więc droga szybko minęła.
Ogólnie w 6 dni udało nam się zobaczyć Constantę, Venus, Mangalię, Jupitera, Venus i Vama Veche. Udało nam się opalić, popływać, zmęczyć się i odpocząc a mnie dodatkowo udało się złoić Tyckowi dupę w remika!
Tycek widział więcej, a mianowicie wschód słońca, który wygląda jak zachód, ale Rumunii z racji tego, że są na wschodzie nie mają zachodu słońca:)
Dobra jeszcze jedno zdjęcie (starówka w Constanty) i idziemy oglądać Dextera.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo fajna wycieczka i piekne zdiecia a szczegolnie ta para w objeciach
OdpowiedzUsuńDexter mnie zabił :-D
OdpowiedzUsuń