sobota, 24 kwietnia 2010
Kolacja ze Słowakami (czwartek)
Super było, chociaż zamówiłam sobie zupę warzywną do której dodali zieloną paprykę czili. I oni sie pytają czy ostra, a ja że nie i wcinam dalej, bo jeszcze wtedy nie doszłam do ziarenek... hehe w pewnym momencie zaczęłam pluć i jednocześnie próbowałam sięgnąć po piwo i oczy mi zaczęły łzawić hehe, była ostra jak cholera i nie mogłam przez 10 minut jeść i wypiłam całe piwo i wciąż miałam wrażenie, że płonie mi pół twarzy i cała jamą gębowa. :(
Ale Słowaki fajne bardzo, jedna parka; Andrej i Vatarina, Barbora i Michal. Od razu poczułam, że są swoi, jak zamówili litrowe piwa :)
Było śmiesznie, jedzenie bardzo dobra, jak zawsze w caru cu bere a i jeszcze udało mi się zatańczyć z prof. tancerzem, którzy po pokazie tańca proszą gości:)
I jeszcze pierwszy raz zobaczyłam hostessy pracujące dla nas, podeszły do stolika i dla każdego miały prezent; Iva dostała zapaliczkę, która specjalnie zaprojektowana jest dla marlboro filter plus, które pali, ja dostałam ramkę marlboro w zamian za pall malle, które już mi się kończyły, a chłopaki dostali 2 ramki marlboro w zamian za paczkę cameli z 1 szlugiem.
Wczoraj zostałam dłużej z Ruxandra, która pracuje u nas w marketingu i opowiadało mi dużo o papierosach, rynku i o ich pracy. Naprawdę powoli zaczynam myśleć, że księgowość jednak nie jest najbardziej fascynującym działem w naszej firmie :P
p.s.Muszę ukraść Ivie zdjęcie moje z tancerzem i wtedy dołączę do dokumentacji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz