weekendu. Jutro rano pan z wypozyczalni przywiezie nam auto i wyruszamy na podboj Rumunii po raz czwarty. Jestem tak podjarana, ze wstalam o 6 rano i upieklam znowu chleb, chcialam wziac troche do pracy, i zostaly 3 bidne kromeczki, prawie caly zjedlismy z maslem mniam mniam.
Poza tym slonce swieci i ma byc 18 stopni. Juhuuuu, ale fcyke, ze bedziemy miec auto, bedzie mozna wszedzie jechac! Chociaz rumunskie autobusy miedzywsiowe, obwieszone cale proporczykami, w ktorych leci caly czas morena morena morena tez ciekawe przezycie.
Dzis jako, ze to moj ostatni dzien na tym stanowisku (od poniedzialu wraca z marcierzynskiego dziewczyna, ktora zastapilam) postanowilam sobie zrobic dzien wewnetrzny i ogladac zdjecia i siedziec na necie hehe zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz