Nareszcie mogę oddychać!! W końcu po 4 miesiącach męki temperatura spadła do poniżej 30 stopni i da się normalnie funkconować. Wczoraj wieczorem udało mi się rozpakować znad morza, zrobić 2 prania, umyć lodówkę, odkurzyć, umyć podłogi, wysprzątać w szafach i wyszorować na błysk całą łazienkę, zrobić manicura i położyłam się spać o 23:) Ale niestety jakiś chory psychicznie komar, upodobał sobie mnie jako cel i od czwartej rano bzyczał mi nad uchem dokładnie co 10 minut jak przysypiałam. Może jestem wróżką jak Sookie Stackhouse i moja krew lepiej tym wampirom smakuje?Tak czy siak o 5.30 musiałam się przenieść do drugiego pokoju, żeby obudzić się przed 8 (remont elewacji i sexi robotnicy w klapkach za oknem).
W pracy urwanie głowy, ale wyszłam o 18 tej i zostawiłam wszystko na jutro. Dostałam dziś dobre wieści z Krakowa, niestety oczywiście wszystko w naszej firmie jest poufne, więc nie mogę się pochwalić na forum, tak czy siak podjarałam się i nie mogłam usiedziec:) Poza tym wiedziałam, że czeka na mnie pyszna lasagna ze szpinakiem i wzywała mnie od rana "it mi, it mi".
Idę do kina, bo wreszcie zachciało mi się żyć przez tą temperaturę i czuję się jak w domu:)
A może jak wrócę to napiszę bloga o wycieczce nad morze.
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
piątek, 27 sierpnia 2010
poniedziałek, 16 sierpnia 2010
Wakacje!!!
Pracowałam w piątek w nocy i całą niedzielę, bo mieliśmy upgrade sapa. i dziś też musiałam być w pracy, bo oczywiście kilka rzeczy się posypało po upgradzie, ale juz wszystko OK. Od jutra wakacje!!!yeah!!!Jedziemy rano pociągiem do Constancy, pozwiedzamy trochę, potem do Mangalii i do Venus gdzie mamy zarezerwowany wypas hotel z basenem hehe oczywiście zobaczymy czy faktycznie wypas jak już będziemy na miejscu :)
Idę się pakować, bo o 5 rano musimy wstać, żeby nie tracić dnia :)
Idę się pakować, bo o 5 rano musimy wstać, żeby nie tracić dnia :)
poniedziałek, 9 sierpnia 2010
Weekend
W sobotę poszłam do pracy rano na 5 godzin, ale za to będę miała 1 dzień do odbioru i naprawdę udało mi się zrobić dużo, bo nikt nie zawracał mi głowy i nie pisał i nie dzwonił :)
Potem zrobiłam se takie coś dobre ze szpinakiem i odsyfiłam mieszkanie i oczywiście zawsze jak jestem przed okresem, to muszę coś pozmieniać i miałam wenę i pozmieniałam zasłony i wydaje mi się, że osiągnełam idealny efekt, zasłoniłam wszystkie okna, tak, że słońce nie ma wstępu do mieszkania, co przyniosło pożądany efekt, dzis jak wróciłam do domu było tylko 36 stopni w środku a nie 42 jak ostanio. A w dodatku nie wiem co będą robić, ale zbudowali konstrukcję i może będą odnawiać elewację czy coś, tak czy siak żaden pan nie będzie mi zaglądał przed okno, więc mogę sobie dalej paradować nagolasa, bo nie da się inaczej przy tych temperaturach. Wczoraj o 3 nad ranem nie mogłam zasnąc, więc włączyłam klimę na 15 stopni i jakoś nad ranem udało się zasnąć.
Może nie tylko temperatura zawiniła, ale też to, że w niedzielę pospałam do 14tej. Spała u mnie Vevericzka, bo poszłyśmy na bibę w sobotę, była też chwilę Delia, ale musiała się zmyć, bo powoli żegna się ze wszystkimi, za 3 tygodnie wyjeżdża na przygodę życia, czyli w podróż po świecie z francuzem, którego poznała tu i chcą razem pojechać do Australi i nie tylko. Zazdroszczę...
Więc opróżniłyśmy żubrówkę z sokiem jabłkowym i poszłyśmy na clubbing. Najpierw poszłyśmy do El Commandante gdzie dawali drinki za darmo a potem wyladowałysmy w El Dictator, ta sama siec, ale muzyka, że tak powiem bardziej wieśniacka hehe no ale pobalowałyśm przynajmniej, i było jak w Krakowie, jak nad ranem zaczełyśmy sie włóćzyc po innych knajpach było pełno pijanych angoli a na końcu wylądowałyśmy na kebabie :)
W niedziele Mada wyciągnęła mnie do....
o jezu zaczelam czytac tego posta po opublikowaniu i sie zalamalam jaki styl reprezentuje...fuj. mam nadzieje, ze nie czytacie tego...
Potem zrobiłam se takie coś dobre ze szpinakiem i odsyfiłam mieszkanie i oczywiście zawsze jak jestem przed okresem, to muszę coś pozmieniać i miałam wenę i pozmieniałam zasłony i wydaje mi się, że osiągnełam idealny efekt, zasłoniłam wszystkie okna, tak, że słońce nie ma wstępu do mieszkania, co przyniosło pożądany efekt, dzis jak wróciłam do domu było tylko 36 stopni w środku a nie 42 jak ostanio. A w dodatku nie wiem co będą robić, ale zbudowali konstrukcję i może będą odnawiać elewację czy coś, tak czy siak żaden pan nie będzie mi zaglądał przed okno, więc mogę sobie dalej paradować nagolasa, bo nie da się inaczej przy tych temperaturach. Wczoraj o 3 nad ranem nie mogłam zasnąc, więc włączyłam klimę na 15 stopni i jakoś nad ranem udało się zasnąć.
Może nie tylko temperatura zawiniła, ale też to, że w niedzielę pospałam do 14tej. Spała u mnie Vevericzka, bo poszłyśmy na bibę w sobotę, była też chwilę Delia, ale musiała się zmyć, bo powoli żegna się ze wszystkimi, za 3 tygodnie wyjeżdża na przygodę życia, czyli w podróż po świecie z francuzem, którego poznała tu i chcą razem pojechać do Australi i nie tylko. Zazdroszczę...
Więc opróżniłyśmy żubrówkę z sokiem jabłkowym i poszłyśmy na clubbing. Najpierw poszłyśmy do El Commandante gdzie dawali drinki za darmo a potem wyladowałysmy w El Dictator, ta sama siec, ale muzyka, że tak powiem bardziej wieśniacka hehe no ale pobalowałyśm przynajmniej, i było jak w Krakowie, jak nad ranem zaczełyśmy sie włóćzyc po innych knajpach było pełno pijanych angoli a na końcu wylądowałyśmy na kebabie :)
W niedziele Mada wyciągnęła mnie do....
o jezu zaczelam czytac tego posta po opublikowaniu i sie zalamalam jaki styl reprezentuje...fuj. mam nadzieje, ze nie czytacie tego...
piątek, 6 sierpnia 2010
Ósmy miesiąc idzie
Ale nie chce mi się pisać bloga, bo jestem zmęczona i nic się nie dzieje poza tym ciekawego. Wszyscy wyjechali jestem SAMA. Zjadłam zakuskę i nie mam dalszych planów.
Jutro idę do pracy na 5 godzin, żeby potem jak przyjedzie Tycek odebrać sobie nadgodziny i wreszcie zobaczyć to Rumuńskie morze, a opini miliony, zresztą jak w pracy wspomniałam, że wybieram się na urlop i nie wiem gdzie go spędzić każdy mówił co innego: mamaia, vama weche (czyli nad morzem), inni mówili, żeby jechać do Bukowiny stare cerkwie pozwiedzać a jeszcze inni, że Szigishoara i inne wampiry. Więc dalej nie wiemy gdzie, ale raczej morze, bo temperatury dochodzą do 40 stopni...
Jutro po pracy idę do kina na Sex w wielkim mieście 2 a w niedziele se pójdę na The Last Airbender, cokolwiek to jest, ale grają w moim ulubionym kinie rumuńskim, więc się przejdę.
Wszyscy wybyli, Aga się smaży na portugalskich plażach, Iva poleciała dziś na weekend do Bratysławy, bo jest taka zakochana,że nie może żyć bez swojego Tomaszka a reszta pojechała na festiwal nad morze, myslałam, że nikt się nie wybiera, więc nie zgłosiłam się po darmowe bilety, które nam dawali z pracy, myślałam zresztą, że będzie tylko wieśniacki dj tiesto, ale potem jak zobaczyłam, że w sobotę jest fatboyslim i royksopp to zrobiło mi się strasznie żal. No ale już za późno, żeby zmieniać plany... Pójdę we wrześniu na the wailers i będzie super:)
...Ale i tak brakuje bab i plotek, więc czekam aż wszyscy wrócą.
Do środy jakoś dawałam radę bez eskapad, ale wczoraj pojechałam do Ivy, bo już naprawdę nie chciało mi się siedzieć samej. Walnełyśmy szampana i wino i oglądałysmy wall-e (strasznie słodki) a potem padłam jak zabita i rano prosto do roboty.
Jutro idę do pracy na 5 godzin, żeby potem jak przyjedzie Tycek odebrać sobie nadgodziny i wreszcie zobaczyć to Rumuńskie morze, a opini miliony, zresztą jak w pracy wspomniałam, że wybieram się na urlop i nie wiem gdzie go spędzić każdy mówił co innego: mamaia, vama weche (czyli nad morzem), inni mówili, żeby jechać do Bukowiny stare cerkwie pozwiedzać a jeszcze inni, że Szigishoara i inne wampiry. Więc dalej nie wiemy gdzie, ale raczej morze, bo temperatury dochodzą do 40 stopni...
Jutro po pracy idę do kina na Sex w wielkim mieście 2 a w niedziele se pójdę na The Last Airbender, cokolwiek to jest, ale grają w moim ulubionym kinie rumuńskim, więc się przejdę.
Wszyscy wybyli, Aga się smaży na portugalskich plażach, Iva poleciała dziś na weekend do Bratysławy, bo jest taka zakochana,że nie może żyć bez swojego Tomaszka a reszta pojechała na festiwal nad morze, myslałam, że nikt się nie wybiera, więc nie zgłosiłam się po darmowe bilety, które nam dawali z pracy, myślałam zresztą, że będzie tylko wieśniacki dj tiesto, ale potem jak zobaczyłam, że w sobotę jest fatboyslim i royksopp to zrobiło mi się strasznie żal. No ale już za późno, żeby zmieniać plany... Pójdę we wrześniu na the wailers i będzie super:)
...Ale i tak brakuje bab i plotek, więc czekam aż wszyscy wrócą.
Do środy jakoś dawałam radę bez eskapad, ale wczoraj pojechałam do Ivy, bo już naprawdę nie chciało mi się siedzieć samej. Walnełyśmy szampana i wino i oglądałysmy wall-e (strasznie słodki) a potem padłam jak zabita i rano prosto do roboty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)